
Troye Sivan może świętować swój kolejny muzyczny sukces. Młody Australijczyk dzięki drugiemu studyjnemu krążkowi zatytułowanemu „Bloom” debiutuje w pierwszej dziesiątce zestawienia najlepiej sprzedających się płyt w Stanach Zjednoczonych oraz Wielkiej Brytanii.
23-letni Sivan ma kolejny powód do dumy. Portal Billboard oficjalnie poinformował, że album „Bloom” w swoim pierwszym tygodniu w Stanach Zjednoczonych rozszedł się w nakładzie 72 tys. sztuk co pozwoliło na zajęcie czwartego miejsca. Co ciekawe, znaczna część tej sumy – bo aż 59 tys. – pochodzi przy tym z tzw. sprzedaży tradycyjnej krążków, pozostała liczba pochodzi ze streamingu. Jak dotąd to najlepszy wynik w karierze Troya, bowiem debiut fonograficzny „Blue Neighbourhood” dotarł do 7 pozycji rankingu Billboard 200.
Na szczycie zestawienia znalazła się natomiast głośna premiera ostatnich kilkunastu dni, czyli „Kamikaze” od Eminema, który niespodziewanie wypuścił nowy album. Płyta rozeszła się w imponującym nakładzie 434 tys. egzemplarzy. Na podium znalazło się miejsce także dla „Astroworld” Travisa Scotta (80 tys.) oraz „Scorpion” Drake’a (79.tys).
Co ciekawe, album Troya zajął także miejsce w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się krążków w Wielkiej Brytanii. Wydawnictwo uplasowało się 10 pozycji co stanowi najwyższą dotychczasową pozycję w karierze artysty na Wyspach.
Jak zapewnia sam wokalista „Bloom” to najbardziej osobisty i wrażliwy materiał w jego dotychczasowym dorobku. Troye zatrudnił do współpracy producenckiej przy albumie wybitnych specjalistów, którymi są m.in. Maxa Martina – czyli producenta przebojowego singla „My My My!”, a także Alex Hope, Leland (m.in. ‚Fetish’ Seleny Gomez), Brama Inscore’a, piosenkarkę Allie X oraz Ariela Rechtshaida (twórca hitów Beyonce, Madonny i Adele).
Przypomnijmy, że dyskografię 22-letniego wokalisty zamyka wydany w 2015 roku krążek „Blue Neighbourhood”, który okazał się być sporym sukcesem komercyjnym – płyta dotarła m.in. do pierwszej dziesiątki najlepiej sprzedających się krążków w USA i Australii.
Troye Sivan „Bloom”: dumna celebracja miłości, komfortu i śmiałości [RECENZJA]